Chyba widać, że jestem fanką Wiedźmina... |
Na moim Instagramie pojawiła się podpowiedź co do dzisiejszego posta. W sumie wielki napis w zeszycie raczej rzuca się w oczy. No ale to nie moja wina, że podczas gier robię notatki? Podobnie jak w przypadku DA chcę wam pokrótce przedstawić o czym jest gra oraz za co ją uwielbiam.
Po pierwsze jak już było to wspomniane, gra utrzymuje się w klimacie książek Sapkowskiego czyli mamy przed sobą wiedźmiński świat pełen potworów i tajemnic. Wcielamy się w rolę głównego bohatera jakim jest nijaki wiedźmin Geralt z Rivii. Gra jest tak sformułowana, że można w nią spokojnie grać nie znając się w ogóle na przedstawionym świecie. Jest to możliwe dzięki takiemu zabiegowi jak utrata pamięci przez głównego bohatera. Na początku rozgrywki trafiamy do Kaer Morhen i tutaj właśnie zostaje nam przedstawiona mechanika walki, o której trochę więcej opowiem później. Generalnie gra zaczyna się od najazdu na Wiedźmińskie Siedliszcze a my wraz z innymi staramy się go odeprzeć. Nie spoilerując całej fabuły w końcu pozbywamy się intruzów.... Tracąc przy tym kilka wiedźmińskich mutagenów i tajemnic. W sumie czy wspomniałam, że Próba Traw jest bardzo ale to bardzo tajna i Wiedźmini nie chcą się tą wiedzą dzielić? Jeśli tego nie zrobiłam a nie czytaliście książek ani nie graliście w następne części to w sumie musicie to wiedzieć. Bo nasi mutanci bardzo nie chcą dzielić się swoimi sztuczkami tworzenia kolejnych wiedźminów więc niczym dziwnym nie będzie, że postanawiają ruszyć w pościg za zgrupowaniem złodziei. Aby było jeszcze bardziej wyniośle to ruszają w cztery strony świata, każdy samotnie.
Zaraz! W sumie Geralt samotny nie będzie, ponieważ rusza do Wyzimy gdzie spotyka znajome kobiety. Ale kto i w jaki sposób będzie to wpływać na rozgrywkę to zostawiam wam już do odkrycia, ponieważ nie chcę psuć wam frajdy z sięgnięcia po ten tytuł. Za to może skupię się na samej mechanice gry? W sumie to raczej powinnam.
Po pierwsze nie mogę się powstrzymać by nie rozpocząć od systemu walki. Uprzedzę, że jeśli jesteś graczem i masz za sobą Dziki Gon to podczas odpalenia pierwszej części dostaniesz ataków spazmów. Zawdzięczamy to wspaniałej mechanice klikania w myszkę w odpowiednim momencie, co zależy od poziomu trudności. Może być ikonka, która pokazuje kolorem czy jest czas na kolejny atak ale na najtrudniejszym poziomie musimy domyślać się po kolorze jaki pojawia się pod prawdziwym mieczem, W sumie to są bardzie smugi rozcinanego powietrza, ale ciii... To taki mały szczegół. Więc jeśli źle klikniesz to całe combo poszło się..... Przejść do lasu. Więc osoby mające doświadczenie z nowszymi częściami proszę o wielką dozę cierpliwości i nie rzucanie myszkami czy padami. Po prostu Geralt po utracie pamięci musiał także zapomnieć w którym momencie ma zrobić młyniec.
Generalnie ciosów uczymy się z doświadczeniem mogąc rozkładać talenty jak chcemy. W sumie gdy pierwszy raz grałam w tą grę nie wiedziałam jak najlepiej to zrobić, ponieważ mam do dyspozycji trzy style jak i do tego dwa rodzaje broni (srebrna i stalowa). Jeśli nie ma się doświadczenia z tego typu grami może być ciężko ale gwarantuję, że szybko można się nauczyć w co lepiej inwestować. Do tego no sam wygląd interfejsu niezbyt zachwyca. Jednak co można się spodziewać po produkcji z 2007 roku? Style walki są ważne ponieważ każdy przeciwnik wymaga innego podejścia. No chyba, że nie straszne wam tracenia żywotności wtedy proszę bardzo róbcie co chcecie.
Wszelką wiedzę zdobywamy czytając książki np. o zielarstwie albo wybijając kolejne potwory. W sumie parę umiejętności musimy sobie sami wykupić jeśli chcemy między innymi zbierać z potworów kilka potrzebnych składników do wiedźmińskich eliksirów, bez których na trudniejszych poziomach nie można się nigdzie ruszyć.
Jak mowa już o roku to grafika w porównaniu do nowszych gier nie jest zbyt powalająca ale za razem nie razi tak w oczy. Da się ją przeżyć zwłaszcza jeśli grało się w Gothica, gdzie bądźmy szczerzy grafika do najlepszych nie należała. W przypadku Wiedźmina szybko można zapomnieć o niezbyt powalających krajobrazach i wyglądach postaci, ponieważ fabuła po pewnym czasie zaczyna tak wciągać, że piksele to taki pikuś. Do tego można nacieszyć oczy widząc wspaniałe obrazy podczas wspomnień Geralta oraz ładowania się nowych miejsc.
Sam świat gry jest korytarzowy czyli mimo widocznej przestrzeni możemy się poruszać tylko po udostępnionych dla nas terenach, które przypominają właśnie korytarze. Nie raz załamywałam się widząc, że mały krzak bądź pseudo płotek był przeszkodą dla Geralta. Wtedy myślałam "Serio... To jest za trudne dla zawodowego zabójcy potworów?". Może to trochę denerwować, jednak tak jak w przypadku grafiki po chwili na to nie zwracamy uwagi. W sumie nie próbujcie wsadzić Geralta do wody... Jak w Dzikim Gonie umie pięknie pływać i nurkować to po utracie pamięci i tej umiejętności zapomniał.